W artykule tym opublikowanym w czasopiśmie Natura Medicatrix w 2003 roku autor, dr David Vinyes, stara się wyjaśnić niektóre z poglądów podstawowych i klasycznych dotyczących Terapii Neuralnej, aby później przedstawić je z własnej perspektywy opierając się na przykładach klinicznych dla lepszego zrozumienia omawianych kwestii.
CO TO JEST TERAPIA NEURALNA
Terapia Neuralna oznacza leczenie za pośrednictwem układu nerwowego, zwłaszcza wegetatywnego, który jest bardzo obficie obecny w skórze. Współdziałanie pomiędzy umysłem, układem nerwowym i immunologicznym stanowi oś naszej zdolności adaptacyjnej, która udoskonalała się wraz z rozwojem ewolucyjnym i ma podstawowe znaczenie dla przeżycia jednostki.
Jednocześnie system nerwowy łączy poszczególne organy i tkanki naszego organizmu, gdyż stanowi sieć informacyjną, która dociera do wszystkich komórek za pośrednictwem substancji zewnątrzkomórkowej, zwanej inaczej substancją podstawową. To powoduje, ze jakiekolwiek podrażnienie, które zmienia właściwości (i funkcje) w jednej części systemu, tak naprawdę wpływa na całość układu, a konsekwencje tego podrażnienia odczuwa się i znajduje w tej części organizmu, która jest predysponowana do wystąpienia dysfunkcji.
Terapia Neuralna próbuje neutralizować te podrażnienia, które wpływając na stan układu neurowegetatywnego, wyzwalają lub podtrzymują chorobę. Taką neutralizację uzyskuje się aplikując środek miejscowo znieczulający (przede wszystkim prokaina) w niskich stężeniach dokładnie w miejscach, gdzie układ nerwowy wegetatywny ucierpiał wskutek agresji lub uszkodzenia. Eliminując te blokady, które zaburzają przepływ informacji i tworzą impulsy drażniące w sieci nerwowej, oczekuje się uaktywnić mechanizmy regulacyjne tak, aby sam organizm wyzwolił swoje własne reakcje naprawcze, które zaprowadzą nowy porządek za pomocą swojej własnej siły życiowej. Dlatego warto te procesy wspomagać innymi metodami naturalnymi.
Koncepcja holistyczna za pośrednictwem układu nerwowego wegetatywnego
Terapia Neuralna zakłada, że choruje CZŁOWIEK jako całość i leczy CZŁOWIEKA . Układ nerwowy wegetatywny jest częścią wszystkich obwodów regulacyjnych organizmu (humoralny, hormonalny, nerwowy i komórkowy) jako że wymienia nośniki informacji z nimi wszystkimi (neurotransmisory, neuropeptydy, interleukiny, neurohormony, cytokiny). Można by wobec tego powiedzieć, że te wszystkie połączone między sobą systemy regulacyjne, to właściwie jeden system.
Za pomocą swoich licznych połączeń z korą mózgową, nerwami czaszkowymi, nerwami obwodowymi i trzewnymi oraz poprzez swoje własne włókna i sploty, reguluje i wpływa na WSZYSTKIE funkcje organizmu.
I poprzez swoje nieskończone połączenia ze strukturami mózgowia, podwzgórzem, hipokampem, strefą limbiczną i innymi, bierze udział w procesach myślowych, emocjonalnych, socjalnych i kulturalnych. Podkreślam, układ nerwowy jest kluczową częścią w integracji CZŁOWIEKA jako całości.
Ale jednocześnie, jak sugeruje obserwacja kliniczna i potwierdzają badania, czynniki socjalne, psychologiczne i emocjonalne oddziaływują na oś neuro-endokryno-immunologiczną i dlatego mają wpływ na wszystkie części i funkcje organizmu. Wykazano, że stresujące przeżycia, lęk i depresja mogą hamować odpowiedź immunologiczną. Właśnie psycho-neuro-immunologia stwarza okazję dla instytucji medycznych, aby dać duży krok naprzód w kierunku bardziej holistycznej wizji człowieka, dokładnie za pomocą języka, który najlepiej rozumie, czyli naukowego.
Układ nerwowy jest prawdopodobnie najbardziej zaangażowany, za pośrednictwem emocji, w somatyzację wydarzeń socjalnych i kulturalnych. Te objawy fizyczne naszych lęków i niepokojów, to wyraźne wskazówki organizmu, które mogą być bardzo użyteczne, jeśli zechcemy nauczyć się tego prostego języka.
Dzięki powyższemu, układ nerwowy daje nam możliwość działania zarazem wobec czynników organicznych, jak i psycho-socjalnych, które to są nierozłączne w procesie choroby i w życiu samym.
Terapia neuralna
Podstawy naukowe terapii neuralnej mają początek w badaniach rosyjskich naukowców Pawłowa i Sperańskiego. Lekarze i chirurdzy naukowcy, tacy jak Spiess, Head, Wiszniewski, Bykow, Leriche, Schleich i inni stworzyli obszerne podstawy naukowe tej terapii badając i opisując działanie układu nerwowego. Później, niemieccy bracia i lekarze, Ferdynand i Walter Huneke, rozszerzyli badania i usystematyzowali terapię neuralną.
W 1925 roku bracia Huneke widzieli nagłe ustąpienie silnego bólu głowy u swojej siostry, dotychczas opornego na różnorodne leczenie. Zgodnie z radą swojego wieloletniego kolegi, podczas kolejnego ataku migreny u swojej siostry, Ferdynand podał jej atophanil (środek przeciwreumatyczny) dożylnie i widział jak migrena natychmiast ustąpiła, razem z innymi objawami, włączając depresję. Nie miało jednak miejsca zwykłe stłumienie bólu anestetykiem ani też efekt sugestii. Wspólnie z bratem odkryli przyczynę tego zaskakującego efektu: Atophanil produkowany był w dwóch postaciach: do podawania dożylnego i do wstrzyknięć domięśniowych z dodatkiem prokainy, aby zmniejszyć ból towarzyszący iniekcji. Przez pomyłkę Ferdynand podał siostrze dożylnie ampułkę przeznaczoną do iniekcji domięśniowych. Tak zaczęło się jego zdumienie.
Ferdynand wstrzyknął pacjentce z silnymi bólami głowy i bardzo kiepskimi żyłami niewielką ilość prokainy w okolicę żyły, uzyskując efekt podobny do iniekcji dożylnej. Wnioskował, że nie mógł być to efekt wchłonięcia prokainy w żyłę. Szybkość reakcji, również przy wstrzyknięciach poza żyły, poprowadziły jego tok myślenia w kierunku procesów elektrycznych, które, jak sądził, przebiegały wzdłuż dróg nerwowo-wegetatywnych. W 1928 roku opublikowali swoje doświadczenia pod tytułem: „Nieznane reakcje na odległość środków znieczulających miejscowo”.
Rola układu nerwowego w procesie zachorowania
Już w 1906 roku Spiess udowodnił, że bodziec nerwowy odruchowy jest podstawowym czynnikiem poprzedzającym zapalenie. Według jego obserwacji, ekstyrpacja tego podstawowego czynnika zmieniała całkowicie charakter następującego zapalenia. W 1921 roku pojawiła się praca Laquera i Magnusa związana z wynikami zatrucia kotów fosgenem, który powodował u nich bardzo poważne zaburzenia funkcji płuc. Wcześniejsze przecięcie nerwów błędnych na poziomie szyi zapobiegało tym zaburzeniom lub przynajmniej znacznie je łagodziło. Możemy wnioskować z ich badań, że czasami ważniejszy jest sposób, w jaki organizm rozpoznaje truciznę za pomocą swojego układu nerwowego, niż sama trucizna.
Sperański obstawał, że w procesach infekcyjnych ostrych czy przewlekłych, rola bakterii czy wirusów jest znacznie mniejsza niż się powszechnie uważa. Z drugiej strony, skrzywdzony organizm jest zdolny do uszkadzania własnych tkanek i organów w sposób o wiele bardziej poważny niż mikroby. „Bakterie i wirusy mogą odgrywać rolę wskaźników, katalizatorów lub twórców podrażnień.”
W przypadku infekcji, zarazek to nic więcej jak narzędzie, które wykorzystuje organizm aby podtrzymać stan zapalenia, zakwaszenia, yang, potrzebne do utrzymania własnego tonu i porządku, czyli, jak mówi Payán, choroba jako ścieżka ku właściwemu porządkowi w poszukiwaniu własnej teleologii.
W sytuacjach normalnych podrażnienie w układzie nerwowym nie pozostawia trwałego śladu, ale czasami jego wspomnienie przebywa zarówno na poziomie podwzgórza, jak i w połączeniach korowych. Kiedy Pawłow badał odruchy warunkowe ustanowił, że każdy bodziec ma swoją reprezentację korową funkcjonalną, nie anatomiczną, z obszarami pobudzania centralnego i hamowania obwodowego.
Podkreśla się znaczenie terenu, gospodarza, rolę układu nerwowego y centralizację podrażnienia wobec odpowiedzi całego organizmu.
Ogniska podrażnień
Jak przekonamy się dalej, pole interferencji (zakłóceń) to jest podrażnienie, które przetrwało w pamięci i że w określonym momencie jedno lub kilka z nich mogą powodować zmiany patologiczne w danym okresie u konkretnej osoby.
Nerw z przetrwałym podrażnieniem lub z jego wspomnieniem ulega parabiozie, czego podstawy znajdują się w Text Book of Physiology Bykova: „Dzięki okresowi refrakcji, który następuje po każdym impulsie pobudzeniowym, tkanka pobudzana może produkować tylko określoną liczbę bodźców w jednostce czasu. Jeżeli okres refrakcji całkowitej trwa na przykład 0,002 sekundy, tkanka nie może wytwarzać więcej niż 1:0,002 = 50 impulsów na sekundę; ale częściej bodźce indywidualne działają w kierunku tkanki, która jeszcze znajduje się w stanie całkowitej niepobudliwości, dzięki czemu częstotliwość impulsów będzie mniejsza niż pobudzeń.”
Według Wedańskiego, badając przebieg impulsów w nerwach zmodyfikowanych poprzez wpływ narkotyków, roztworu soli, silnego prądu elektrycznego, ogrzewania, ucisku mechanicznego, itd., niestałość tej części zmodyfikowanej zmniejsza przewodzenie impulsów w odcinku zmodyfikowanym nerwu umiejscowionym pomiędzy miejscem pobudzenia a typowym dla tego miejsca mięśniem.
Różnica między rytmiczną czynnością pobudzania silną i słabą zanika najpierw (faza wyrównawcza). Jako wynik zmian dużo bardziej rozległych w danym odcinku nerwowym, silne pobudzenie wywołuje znaczny skurcz mięśnia lub też skurcz początkowy słaby; podczas gdy pobudzenie słabe, ale ciągłe powoduje wyraźną tetanizację (stan paradoksalny). Ostatecznie odcinek zmodyfikowany nerwu traci zdolność reakcji nie tylko na silne bodźce, ale również na bodźce słabe (stan wyhamowania, całkowity brak przewodnictwa).
Wedeński postulował, ze kiedy stan parabiozy jest całkowicie rozwinięty tkanka nerwowa wydaje się tracić swoje cechy czynnościowe (pobudliwość i przewodnictwo), jako że sama będąc silnie pobudzona staje się oporna na nowe pobudzenia i wytwarzanie nowych bodźców.
Szlaki kortykalizacji
Nie każde podrażnienie, chemiczne, termiczne czy urazowe jest przechowywane w organizmie, bowiem są urazy, operacje chirurgiczne, infekcje czy zapalenia, które zaledwie wpływają na stan zdrowia danej osoby. Aby podrażnienie pozostawało obecne i aktywne muszą mieć miejsce czynniki dotychczas nieznane, które wpływają na stan nerwów i powodują, że człowiek nie może eliminować pewnych informacji. W ten sposób staje się to proces bardzo złożony, który wpływa na cały organizm i dlatego właśnie ekstrapolacja badań realizowanych in vitro na istoty żywe to tylko przybliżenie do rzeczywistości. Badania realizowane in vivo najbardziej zbliżone do prawdy to te, które uwzględniają wszystkie możliwe zmienne i to jest prawdziwa utopia dla metody naukowej, gdyż tylko wtedy można uznać eksperyment za zakończony, jeżeli powtarzając go uda nam się osiągnąć identyczny wynik. W tym celu wyklucza się niezliczoną ilość czynników, które mogłyby „zafałszować” wynik, jednak w prawdziwym życiu te czynniki są częścią naszej codzienności.
Wspominając słowa Payana, ciało to układ biologiczny o znacznej złożoności z bilionami komórek i ponad 300 000 reakcji enzymatycznych na sekundę w komórce, termodynamicznie otwarty, podlegający stałej wymianie energii i materii ze środowiskiem (ekologia), na który ma wpływ temperatura, wilgotność, cieki wodne, pole elektromagnetyczne, ustawienie ciał niebieskich, skład powietrza i pożywienia, dieta, rodzina, praca, itd. To wszystko czyni nas unikalnymi, niepowtarzalnymi, posiadającymi indywidualny chaotyczny ład. Dlatego terapia, aby działać przyczynowo i nie ulec myśleniu liniowemu i mechanicznemu, nie może używać protokołów i wademekum.
Z prac Melzacka i Casey’a wiemy w jaki sposób bodźce docierają z receptorów obwodowych (nocyceptory) do rdzenia i stamtąd po uprzedniej integracji wstępują do wzgórza gdzie gromadzone są informacje czuciowe dyskryminujące zdolne do rozpoznawania typu podrażnienia (mechaniczny, termiczny, chemiczny), jego komponent czasowo-przestrzenny i jego intensywność.
W wymiarze afektywno-emocjonalnym gromadzi się złe lub dobre samopoczucie albo też stan związany z podrażnieniem. Później impuls dociera do kory asocjacyjnej gdzie ma miejsce integracja czuciowa lub ruchowa całego zjawiska i gdzie biorą początek drogi eferentne w kierunku obwodowym, na tym etapie też mogą powstawać zakłócenia mogące powodować odległe skutki.
Dzięki pracom Pawłowa wiadomo, że proces parabiotyczny nie występuje jedynie na obwodzie, ale że jest reprezentowany funkcjonalnie (nie anatomicznie) na poziomie kory mózgowej. Podając związek dielektryczny (0,5% prokaina), bodziec za pośrednictwem rdzenia dociera do podwzgórza i do kory mózgowej tworząc nowe połączenia, które wymazują pamięć i pozwalają zrozumieć działanie lecznicze terapii neuralnej. Dzięki wcześniejszym badaniom Sperańskiego i Spiessa już wiemy, że prokaina w niskich stężeniach (1% lub mniej) ma działanie regulujące w tych obszarach.
Sperański i Dosch zakładali, że zwoje sympatyczne odgrywają ważną rolę jako ośrodki zapasowe w procesach informacyjnych, stąd czasami ma znaczenie zastosowanie terapii neuralnej w okolice zwojów nerwowych.
W książce „Podrecznik chirurgii weterynaryjnej” jej autor Plajotin opisuje: „Blokada nowokainowa (prokainowa) nerwu i jego receptorów, które znajdują się w stanie superpobudzenia z powodu napływu czynników zmieniających, zmniejsza lub przerywa całkowicie ten przepływ bodźców silnych lub bardzo silnych skierowanych do centralnych ośrodków nerwowych, zastępując je bodźcami słabymi, które wychodzą ze stref zablokowanych nowokainą (prokainą). To sprzyja zniesieniu superpobudzenia kory mózgowej, ośrodków podkorowych i układu siatkowatego, i z tego powodu, poprawie funkcji troficznych na obwodzie i organów wewnętrznych. Jako rezultat, efekt terapeutyczny blokady nowokainowej (prokainowej) w odniesieniu do ogniska patologicznego, jest uwarunkowany nie poprzez rozłączenie receptorów, nerwów i innych dróg przewodzących, tylko przez poprawę ich właściwości funkcjonalnych wskutek blokady.”
Sposób działania Terapii Neuralnej
Według Petera Doscha, każda komórka jest równa maleńkiej baterii potasowej o potencjale od 40 do 90 miliwoltów. Każdy bodziec powoduje spadek potencjału czyli depolaryzację. W normalnych warunkach komórka natychmiast go odzyskuje: repolaryzacja. Energia do tego potrzebna pochodzi przede wszystkim z metabolizmu tlenowego. Jeśli bodźce drażniące są bardzo częste lub bardzo silne, komórka traci zdolność odpowiedzi na nie, wobec czego znajduje się w stanie ciągłej depolaryzacji, osłabiona i chora. Na poziomie błony komórkowej dochodzi do zaburzenia działania pompy sodowo-potasowej, co może powodować rytmiczne wyładowania, działając jak pola interferencyjne.
Środki znieczulenia miejscowego posiadają wysoki potencjał elektryczny, około 290 miliwoltów i będąc wstrzyknięte w małych dawkach w okolice podrażnione, zdepolaryzowane, mają zdolność repolaryzacji i stabilizacji potencjału błonowego poszkodowanych komórek, pozwalając im odzyskać swój normalny stan i ustabilizować układ neurowegetatywny.
Terapia segmentarna
Terapia segmentarna według Huneke odnosi się do selektywnego użycia prokainy w obszarze manifestacji procesu chorobowego. To znaczy, jeżeli osoba cierpi na bóle kolana (niezależnie od diagnozy), wstrzykuje się niewielkie ilości prokainy w skórę kolana, na wzór grudek; jeśli cierpi na zaburzenia oddechowe (zapalenie oskrzeli, astma,….., rozpoznanie nie ma dużego znaczenia), prokainę podaje się w grudkach w skórę klatki piersiowej. Poprawa uzyskana przy zastosowaniu terapii segmentarnej może być natychmiastowa i zazwyczaj zwiększa się przy powtarzaniu zabiegów mogąc prowadzić do całkowitego ustąpienia objawów. W odróżnieniu od leczenia farmakologicznego, w którym to organizm przyzwyczaja się do leku, tutaj poprawa bywa z każdym zabiegiem bardziej trwała i objawy mniej nasilone, częściowo dzięki temu, że działa na obszar w układzie nerwowym wegetatywnym, za każdym razem mniej podrażniony.
Z tego co wiadomo, terapia segmentarna działa wykorzystując drogę odruchową (skórno-trzewną, trzewno-trzewną, itp.), jako że wszystkie części danego segmentu reagują jako całość i w sposób odruchowy na określone zdarzenia mające miejsce w tym segmencie.
Według mnie w Terapii Neuralnej trudno jest mówić o leczeniu segmentu, gdyż sprzeciwia się to integralnej wizji istoty człowieka. Zawsze gdy aplikujemy bodziec neuralterapeutyczny, powinniśmy zwracać uwagę na jakąkolwiek reakcję pojawiającą się u pacjenta w jego całościowym aspekcie. Każde działanie medyczne, z igłą lub bez, wiąże się z bodźcem dla pacjenta ( i dla lekarza) i powinniśmy brać pod uwagę jego odpowiedzi, gdyś też są częścią dialogu.
Pole interferencyjne (strefa podrażnienia)
W 1940 roku do gabinetu Ferdynanda Huneke zgłosiła się kobieta z zapaleniem kaletki maziowej barku prawego opornym na jakiekolwiek leczenie. Opierając się na założeniu, że przyczyną mogło być ognisko zapalne powodujące bakteriemię, usunęli jej zęby z ogniskami zakażenia i również wycięli migdałki. Huneke zastosował terapię segmentarną, którą praktykował od lat: wstrzyknął jej impletol (prokaina + kofeina) do żyły kończyny po chorej stronie, umieścił grudki z prokainy wokół stawu barkowego, wykonał iniekcje około i dostawowe i, jako że nie było poprawy, ostrzyknął również zwój gwiaździsty. To wszystko, w podobnych przypadkach, działało. W tym przypadku nie było poprawy. Pacjentka wróciła dwa tygodnie później z powodu pojawienia się u niej bolesnego nacieku zapalnego na przedniej powierzchni podudzia lewego, dokładnie w miejscu gdzie miała bliznę po przebyciu zapalenia kości przed 35 laty. „Skoro nie mógł mi Pan pomóc w kwestii barku, proszę spróbować pomóc mojej nodze” powiedziała pacjentka do doktora Huneke. Ten zaaplikował grudki z prokainy w bliznę na piszczeli i nagle ustąpiły całkowicie bóle barku po drugiej stronie ciała w taki w sposób, że pacjentka, po latach unieruchomienia, zdumiona ruszała ramieniem we wszystkie strony wołając: „ Nic mnie nie boli.”
Po tej jedynej sesji dotyczącej blizny po przebytym dawno zapaleniu kości podudzie przestało boleć i bark prawy odzyskał ruchomość, efekt był stały.
Leriche komunikował 10 lat wcześniej niż Huneke widział, ustąpieniedolegliwości bólowych po znieczuleniu odległej od nich blizny. Dosch definiuje pole interferencyjne jako tkankę przewlekle zmienioną (w trwałej depolaryzacji), która wytwarza drogą nerwową dolegliwości i choroby na odległość. Payán definiuje je jako podrażnienie przetrwałe w pamięci które, w określonym momencie, jedno lub kilka z nich mogą powodować zmiany patologiczne w konkretnym momencie i u konkretnej osoby.
Jakiekolwiek zakażenie, zapalenie, uraz, blizna, dolegliwość stomatologiczna, itd. w jakiejkolwiek części organizmu, jak również stresujące przeżycia psychiczne czy urazy emocjonalne, mogą funkcjonować jako pole interferencyjne, miotacz drażniących bodźców, które zaburzają modulację i częstotliwość informacji w układzie nerwowym wegetatywnym. Wówczas pojawiają się różnorodne procesy patologiczne (choroby) w jakimkolwiek innym miejscu organizmu.
Te pola interferencyjne mogą zostać wyłączone, zneutralizowane, przy pomocy impulsu neuralterapeutycznego (wybiórcza aplikacja środka znieczulenia miejscowego rozcieńczonego i w małych ilościach).
Pischinger udowodnił odchylenia w składzie krwi, temperaturze i metabolizmie tlenu w substancji podstawowej (tkance łącznej) pól interferencyjnych.
Przy użyciu aparatów micro-bioelektronicznych można mierzyć strefy podrażnienia. Po usunięciu z nich zakłóceń, przy ponownym pomiarze stwierdza się normalny potencjał komórkowy, czyli między 40 a 60 EAV (Elektro Akupunktura według Volla). Takie sprawdzenie można wykonać także przy pomocy testu mięśniowego, który jest prostszy. Osoba zwykle traci siłę mięśniową kiedy dotyka strefy podrażnienia (blizna, migdałki, zęby mądrości, itd.) i odzyskuje ją natychmiast po podaniu w to miejsce prokainy.
Pole interferencyjne może być wytłumaczeniem dlaczego czasami prawidłowo celowane i zastosowane terapie nie przynoszą zadowalającego efektu.
Często pola interferencyjne są dość oczywiste: bóle głowy (lub migreny), które pojawiają się po zabiegu operacyjnym lub około 18 roku życia wraz z pojawieniem się zębów mądrości; alergie i astma u osób, które w dzieciństwie cierpiały na nawracające anginy; zmęczenie, niepokój lub depresja, które pojawiają się po cesarskim cięciu; bóle okolicy lędźwiowej u osób z bliznami brzusznymi (po operacjach wyrostka robaczkowego, przepuklin, macicy, laparoskopiach, …) i wiele innych.
Zjawisko sekundowe
Doktor Ferdynand Huneke nazwał tak natychmiastowe ustąpienie objawów spowodowanych na odległość przez pole interferencyjne, po wstrzyknięciu w nie prokainy. Według Huneke reakcja ta powinna spełnić następujące kryteria:
1. 100% ustąpienie wszystkich dolegliwości spowodowanych przez pole interferencyjne na odległość, na ile pozwala anatomia.
2. Całkowite uwolnienie od objawów musi utrzymywać się przynajmniej 8 godzin jeżeli strefa podrażnienia dotyczy zębów, i 20 godzin jeśli znajduje się w jakiejkolwiek innej części organizmu.
3. Jeżeli powrócą objawy i ponownie zastosujemy terapię neuralną w to samo pole interferencyjne, obserwujemy, że całkowite ustąpienie dolegliwości trwa dłużej niż przy poprzedniej aplikacji.
Moim zdaniem te warunki, wraz z innymi definicjami klasycznym terapii neuralnej, są sposobem, aby nadać tej terapii formę akademicką. Prawdopodobnie dobrym sposobem aby to zrozumieć będzie przypadek kliniczny.
L.C., kobieta lat 38, zgłosiła się z powodu uogólnionych dolegliwości bólowych („ boli mnie nawet skóra”), wyczerpania i retencji płynów. Rozpoznano u niej fibromialgię. W wieku 18 lat była operowana z powodu czaszkogardlaka, usunięto jej przysadkę („ przeszłam to bardzo ciężko, nie pamiętam niektórych zdarzeń z okresu bycia nastolatką”) i reoperowana w wieku 26 lat, poza licznymi sesjami radioterapii. Kilka lat później decyduje się na ciążę za pomocą sztucznego zapłodnienia oprócz leczenia hormonalnego. Niedługo później pojawiają się wszystkie objawy.
Podaję jej 0,5% prokainę do splotu ginekologicznego i w bliznę po pierwszej operacji czaszkogardlaka (która gorzej na nią wpłynęła, według niej). W momencie kiedy usuwam igłę z jej ciała, kobieta podnosi się i mówi, że nie ma żadnego bólu. Zaczyna ściskać sobie mięśnie i wybucha płaczem: „jak to możliwe, nie boli mnie! Spójrz, mogę ściskać i nie boli mnie!”. Opowiada o uczuciu wrażenia lekkości.
Podczas następnej wizyty, 2 miesiące później, mówi, że zgubiła 3 kg w ciągu 24 godzin i kolejne 2 kg w ciągu kolejnych tygodni. „Straciłam opuchliznę”. „ Teraz chodzę i nic mnie nie boli”. „Teraz mówią mi, że jestem szybka, wcześniej robiłam wszystko powoli”. „Poprawił mi się humor, już nie jestem zgryźliwa, mam nadzieję”. „Wcześniej piłam z powodu efektu hormonu antydiuretycznego, teraz piję, bo mam ochotę na wodę”… Ale nasilił się ból w okolicy kości ogonowej, który pojawił się po drugiej operacji guza czaszkowego. Od tamtego czasu nie toleruje, aby ktokolwiek dotykał jej włosów i z tego powodu nie chodzi do fryzjera. Ostrzykuję prokainą jej bliznę po tej operacji i natychmiast znika ból kości ogonowej i mogę dotykać jej włosów i masować jej głowę bez sprawiania jej bólu.
Po upływie 5 miesięcy ponownie zjawia się w gabinecie. Odkąd jej mąż miał ciężki wypadek zaczęła czuć jak dolegliwości bólowe i wyczerpanie powoli na nowo się pojawiają. Ponownie kłujemy splot ginekologiczny i w ciągu sekund znikają bóle i zmęczenie. Utrzymuje się ból kości ogonowej, ale na wniosek pacjentki tego dnia więcej nie kłujemy.
Pojawia się ponownie po miesiącu mówiąc, ze poprawa trwała tylko 15 dni i że bóle kości ogonowej nie zelżały w żadnym momencie. Jest opuchnięta i znowu przeszkadza jej dotykanie włosów. Najpierw aplikuję prokainę w bliznę po pierwszej interwencji i ponownie nagle znikają wszystkie bóle i w ten sam sposób czuje, jak znika jej obrzęk rąk. Kilka minut później kłujemy bliznę po drugiej operacji i natychmiast znika ból kości ogonowej i można swobodnie dotykać jej włosów. Aż do dnia, kiedy piszę ten artykuł, ta kobieta nadal czuje się fantastycznie dobrze.
W mojej opinii efekty w sekundach nie są tak niezwykłe, jeżeli bierzemy pod uwagę definicję tego fenomenu według niemieckich terapeutów. Jak sądzę, po zniknięciu objawów, z którymi zgłosiła się osoba, mogą pojawić się inne, w innej części lub innej sferze (na przykład psychicznej). Dlatego ustala się dialog z układem neurowegetatywnym w procesie zachorowania, jak i zdrowienia.
Tak więc, jeżeli niespodziewanie zniknie lumbalgia po wstrzyknięciu prokainy w pole interferencyjne (na przykład blizna po szczepionce na ospę), można uznać to za zjawisko sekundowe. To zdarza się stosunkowo często. Ale jeżeli zagłębimy się bardziej utrzymując tę holistyczną wizję, która nas charakteryzuje, uznałbym pojawienie się objawów nowych bądź starych, fizycznych lub psychicznych, jako część procesu zdrowienia, wobec czego nie było zjawiska sekundowego, gdyż dana osoba kontynuuje ten sam proces, tyle, że bez lumbalgii.
Efekty niepożądane
Jeśli prokaina, której używamy, jest zupełnie wolna od konserwantów, reakcje niepożądane są niezwykle rzadkie. To zazwyczaj naciek zapalny mniej lub bardziej bolesny w miejscach wkłuć, nieznaczne zawroty głowy, rozluźnienie, wzrost temperatury, wyczerpanie, bóle mięśniowe podobne do zakwasów, itp., ale te objawy raczej należą do reakcji, które możemy uznać za część procesu samouzdrawiania, najczęściej mijają same i bez konsekwencji. Zazwyczaj mijają po 24-48 godzinach. Zastosowanie ciepłych okładów w miejscach reakcji zazwyczaj łagodzi dolegliwości. Terapię Neuralną stosujemy też od wielu lat u niemowląt i kobiet ciężarnych. Zgromadzone doświadczenie przez licznych profesjonalistów leczących setki tysięcy pacjentów świadczy o bezpieczeństwie tej terapii, pod warunkiem dobrej znajomości techniki przez terapeutę.
Sposób leczenia
Każdą relację łączącą lekarza neuralterapeutę z każdym ze swoich pacjentów można porównać do sztuki teatralnej odgrywanej na scenie bez prób ani scenariusza.
To, co nam mówi dana osoba, co czuje, co ją boli, jak również jej badanie, to nasz sposób rozmowy z jej układem neurowegetatywnym. Diagnoza akademicka i badania uzupełniające, nie odrzucając ich, stają się drugorzędne, dodatkowe.
Jeżeli zdamy sobie sprawę z jej (osoby) uczuć i stanu emocjonalnego, możemy później obserwować zmiany na tym poziomie, które zawsze są transcendentne, niemal jak znak gwarantujący również poprawę fizyczną lub wyzdrowienie. Jest ważne, aby wiedzieć, jak zaczął się problem, jakie były pierwsze objawy i gdzie się pojawiły i przede wszystkim, z czym dana osoba je relacjonuje. Wcześniejsze zabiegi chirurgiczne, procesy infekcyjne, urazy, problemy stomatologiczne i ginekologiczne są ważne aby ocenić możliwe ogniska podrażnień w układzie nerwowym.
Nawyki żywieniowe, fizjologiczne i toksykologiczne są bardzo ważne w regulacji procesu zdrowienia, często są niezbędne, a czasami ich modyfikacja może być jedynym potrzebnym leczeniem.
Pamiętam pacjenta, którego musiałem badać w jego domu, gdyż nie mógł ruszyć się z łóżka od kilku dni. Nie pozwalał mu silny ból spowodowany rwą kulszową. Jadł, spał i załatwiał swoje potrzeby fizjologiczne w łóżku. Po zastosowaniu terapii neuralnej na poziomie pnia sympatycznego L5, mógł się podnieść z łóżka i wejść po schodach do swojego pokoju. Ale dlaczego dana osoba unieruchamia się aż tak skrajnie? Ponownie spotkaliśmy się po upływie tygodnia aby porozmawiać. Ten mężczyzna, przedsiębiorca, żonaty, ojciec jednego syna, od miesięcy myślał o samobójstwie. Dzień, w którym spowodował rwę kulszową, był dniem, który wybrał, aby się powiesić. Był leczony psychiatrycznie lekami przeciwdepresyjnymi i wysokimi dawkami leków przeciwlękowych. Podczas gdy rozmawialiśmy przypomniał sobie, ze od czasu zastrzyku, tydzień temu, nie przyjął żadnej z 8 codziennych tabletek, które mu zapisał psychiatra. Po prostu zapomniał.
Myślę, ze przy pomocy terapii neuralnej, ten mężczyzna szukał nowego porządku wewnętrznego, w swoim rozczarowaniu, bezsilności, złości, strachu, które do tego czasu manifestował bólem. Jeśli pozostajemy tylko z ustąpieniem bólu zapominamy o najważniejszym. Jeżeli nie wydarzy się zmiana na poziomie emocjonalnym, przynajmniej w przypadku sytuacji, kiedy afektacja psychiczna jest tak oczywista, jest prawdopodobne, ze ból somatyzacyjny powróci, stąd znaczenie pytania: „Jak się Pan/Pani czuje?”
Innym przypadkiem dydaktycznym może być kobieta, pielęgniarka, rozwiedziona matka trójki dzieci. Zgłosiła się z powodu bardzo bolesnych i obfitych i nieregularnych krwawień menstruacyjnych. Operowano jej jajniki z powodu dużych torbieli, usunięto jej łagodne guzki piersi i polipy szyjki macicy. Co 6 miesięcy wykonywano jej biopsję aby kontrolować rozrost gruczolakowy endometrium. Wszystkie jej dzieci urodziły się przez cesarskie cięcie.
Według jej słów: „od kiedy rozstałam się z mężem, poprawia się stan wszystkich moich guzów: torbieli, polipów, brodawczaków, hiperplazja, ale nadal mam bolesne i obfite miesiączki, które uniemożliwiają mi pójście do pracy przez dwa dni w miesiącu.” Ostrzyknięto splot ginekologiczny i bliznę po cesarskich cięciach.
Zobaczyliśmy się po dwóch miesiącach. Jej miesiączki były o wiele mniej obfite i prawie bezbolesne. Poprawiły się również inne objawy, jak ciężkość nóg, dolegliwości bólowe piersi, upławy, zmęczenie, niestabilność głowy. Również zniknęły torbiele, które miała w jajniku lewym, jak informowało ostatnie badanie ultrasonograficzne. Ale najbardziej znamienny był fakt, że powróciły wspomnienia o nadużyciach seksualnych, których ofiarą padła w dzieciństwie. I teraz, tyle lat później, potrzebowała o tym porozmawiać.
Często nie potrafię zrozumieć całkowitej poprawy fizycznej, jeżeli nie towarzyszy jej autentyczna poprawa w całej istocie człowieka, gdy leczymy „migrenę”, „bolesny bark”, „rwę kulszową” czy też „bolesne miesiączki”.
Ta percepcja procesu zdrowia – choroba ma wiele punktów wspólnych z tym, o czym mówili homeopaci Hering i Kent i z pewnością z innymi wizjami uniwersalnymi, gdzie przywiązuje się więcej wagi do siły życiowej, zdolności samouzdrawiania, chi lub jak chcielibyśmy to nazwać.
Historie życia
Przedstawię kilka krótkich historii życia, co pozwoli lepiej zrozumieć przedstawione koncepcje, ale chciałbym podkreślić, że są to proste relacje zdarzeń, które miały miejsce w określonym momencie w gabinecie terapii neuralnej. Poszukiwanie zjawiska sekundowego nie powinno być celem każdego aktu neuralterapeutycznego, to byłby błąd. Przypadki przytoczone w tym artykule są rzeczywiste i myślę, że mogą pomóc zrozumieć i ocenić wartość tej terapii, ale nie powinny spowodować u czytelnika wrażenia, że ewolucja jest zawsze tak szybka i wdzięczna.
* Elena to dwuletnia dziewczynka, która ma ataki astmy co 15 dni odkąd skończyła 6 miesięcy, razem z licznymi zapaleniami oskrzeli. Jej matka szuka alternatywy dla antybiotyków, sterydów i środków rozszerzających oskrzela i twierdzi, że jest zmęczona wizytami w oddziale ratunkowym co 2 tygodnie, zawsze otrzymuje to samo leczenie. Kłuję ją wykonując grudki z 0,5% prokainy w segmencie klatki piersiowej i zalecam zastąpić produkty mleczne napojem sojowym lub z orzechów. Po 15 dniach powtarzamy sesję zastrzyków, gdyż znowu miała atak, chociaż lżejszy. Minęło 6 miesięcy i dziewczynka nie miała ponownego ataku astmy ani zapalenia oskrzeli. Jest spokojniejsza i znowu bawi się ze swoim kuzynem bez nieporozumień. Odzyskała wagę. U dzieci, taka szybka reakcja na terapię neuralną jest częsta, i u nich jedna lub dwie sesje bywają wystarczające w większości przypadków.
* Mężczyzna 32-letni, który zgłosił się z powodu zapalenia śluzówki nosa i oczu na tle alergicznym trwającej od 12 lat. Na początku miewał kryzysy tylko w okresie wiosennym. W ostatnich latach problem stał się codzienny i leki przeciw histaminowe zaledwie łagodzą objawy. W dzieciństwie chorował na nawracające zapalenia migdałków, leczone antybiotykami i lekami przeciwgorączkowymi. „Przypadkowo” odkąd ma problemy alergiczne, przestał mieć infekcje gardła. Podczas ostrzykiwania prokainą jego pól migdałków, ten mężczyzna czuje, jak mu się odtyka nos. Kolejnego dnia, przygotowuje się na swoją na poranną salwę kichnięć, ale te się nie pojawiają, nie ma też kataru ani łzawienia. Po 20 dniach powracają objawy, chociaż mniej nasilone. Kolejne ostrzyknięcie pól migdałków prowokuje ponowne ustąpienie dolegliwości. Po kilku miesiącach pacjent wraca, gdyż powróciły objawy alergii po leczeniu antybiotykami zapalenia gardła i migdałków, podobnych do tych z dzieciństwa. Ponownie aplikuję bodziec neuralterapeutyczny w tę samą okolicę. Aktualnie kontynuuje bez objawów alergii.
* Kobieta lat 49, która cierpi na zawroty głowy od 14 roku życia przypisywane niskiemu ciśnieniu tętniczemu (80/50 mmHg) zgłasza się na konsultację. Zawroty głowy pogorszyły się znacząco w ciągu ostatnich 5 miesięcy. W swojej historii życia opowiada, że usunięto jej migdałki w wieku 4 lat, i że często cierpi na zapalenia gardła. Miesiączki są regularne i bardzo obfite. Dwa porody i żadnego poronienia. Powikłanie po usunięciu ósemki dolnej po stronie lewej. Zęby mądrości po stronie prawej nie mają miejsca i ósemka górna prawa jest zatrzymana w kości. Aplikuję 0,5% prokainę w polach migdałków i natychmiast ustępują zawroty głowy. Pacjentka kładzie się i podnosi na kozetce kilka razy relacjonując brak zawrotów. Aktualnie ta kobieta kontynuuje bez nudności ani zawrotów głowy.
* Jak widzimy, z tym samym polem interferencyjnym, w tych przypadkach są to migdałki, dana osoba może manifestować chorobę w jakiejkolwiek części swojego ciała, i w tym procesie biorą udział liczne czynniki i zmienne, których nie znamy.
Aby ktoś utrzymywał stan zawrotów głowy przez wiele miesięcy, prawdopodobnie obecny jest inny czynnik destabilizujący oprócz ogniska migdałkowego. W mojej interpretacji, przy pomocy historii klinicznej i rozmowy, możemy zrozumieć ( jeśli nauczymy się słuchać), że to ognisko migdałkowe jest dla danej osoby czynnikiem zaburzającym równowagę. Bodziec neuralterapeutyczny może łatwo zrepolaryzować ten obszar układu neurowegetatywnego, i ten właśnie bodziec regulacyjny w obszarze tak konkretnym całości, jest szansą, którą ma ta całość, aby znaleźć nowy porządek w lepszym zdrowiu, w którym zawroty głowy już nie będą potrzebne.
* Mężczyzna lat 52 zgłasza się z powodu bólu lewego barku, który nie ustępuje ani po lekach przeciwzapalnych, ani po zastrzykach sterydowych ani po zabiegu operacyjnym. Zdiagnozowano zapalenie ścięgien. Następstwem zabiegu jest znaczne ograniczenie ruchomości. Zalecono mu ponowny zabieg chirurgiczny, ale pacjent woli spróbować terapii neuralnej, gdyż ta właśnie przed kilku laty pomogła mu „rozwiązać problem” półpaśca narządów płciowych, który manifestował się przez lata. Najpierw ostrzykuję bliznę po zabiegu i bolesne punkty w okolicy i dzięki natychmiastowej poprawie, nie robimy nic więcej. Po 10 dniach przychodzi ponownie, gdyż ból wrócił po kilku godzinach od zastrzyków. Zaaplikowałem prokainę ponownie w bliznę i splot gwiaździsty lewy i znowu miała miejsce natychmiastowa poprawa. Po 20 dniach wraca do gabinetu mówiąc, ze ból barku powrócił po kilku godzinach, ale poza tym przez dwa dni pojawiły się pęcherzyki na prąciu przypominające półpasiec, na który cierpiał przed laty, i ze zniknęły same. Były jak znak, który nam daje organizm wskazując, gdzie pozostało podrażnienie.
Nazywamy to przeskokiem pola interferencyjnego. Powinniśmy umieć słuchać, co nam mówi dana osoba poprzez swój układ neurowegetatywny, jego znaki i objawy. I chociaż ja po latach zapomniałem, że ten mężczyzna miał ważne podrażnienie w swoich narządach płciowych, pamięć jego układu nerwowego sprawiła, że przypomnieliśmy sobie, że to podrażnienie nadal tam było. Po zaaplikowaniu prokainy w jego splot miedniczny, mężczyzna zaczął ruszać swoim barkiem bez bólu ani ograniczeń. Minęły 3 lata i ma się dobrze.
* Ostatni przypadek, który przytoczę, jest tak samo ważny jak poprzednie. 36 letnia kobieta z uogólnionymi bólami i wyczerpaniem, u której zdiagnozowano fibromialgię. Po przyjściu czterokrotnie do mojego gabinetu, dzwoni przez telefon i mówi: „nie przyjdę więcej, bo mam dość otrzymywania zastrzyków bez żadnej poprawy”. Takie sytuacje też czasami mają miejsce w terapii neuralnej.
Zastrzyk w bliznę
Ostrzyknięcie blizny powinno się wykonać w płaszczyźnie powierzchownej na wzór grudek ( w naskórku jest najwięcej zakończeń nerwowych), ale również głębiej (tam też jest blizna).
Korzyści
Jak mówi Machiavelli, argentyński ortopeda, w porównaniu do innych znanych terapii przeznaczonych do tego samego celu, terapia neuralna stanowi sposób leczenia, który daje dobre rezultaty, jest niedrogi, o wysokiej wiarygodności i bardzo niskiej jatrogenności.
Machiavelli dalej tłumaczy, że terapia neuralna przewyższa inne porównywane terapie nie tylko z powodu dobrych efektów terapeutycznych, które osiąga, ale jej korzyści manifestują się również w procesie, który organizm wykorzystuje w celu osiągnięcia tej odpowiedzi terapeutycznej. Bowiem to nie to samo wyeliminować ból używając sterydów lub morfiny, co wykorzystując procedurę terapii neuralnej. W pierwszym przypadku (sterydy) wpływa się na cykl hormonalny, powodując zmiany zaburzające czynność różnych systemów i organów; w drugim (morfina), postępując w sposób specyficzny i celowany, interweniuje się chemicznie na obszar centralnego odczuwania bólu, wpływając zarazem na funkcje mózgowe. Z pomocą środków przeciwzapalnych szuka się zahamowania fizjologicznej odpowiedzi organizmu na stan zapalny.
W przypadku terapii neuralnej wytwarza się bodziec regulacyjny, niespecyficzny, w specyficznym obszarze układu nerwowego, aby sam organizm – jeżeli jeszcze jest zdolny to zrobić – znalazł nowy porządek i, jak był w stanie wytworzyć dany objaw lub chorobę, również może odwołać się do swoich własnych organów i/lub układów wykonawczych procesów autoregulujących hemostazę aby wyzdrowieć lub, gdy jest to niemożliwe, ulżyć.
W tym procesie biorą udział także zmiany, których dana osoba ma okazję dokonać dzięki uświadomieniu sobie co się wydarzyło w procesie zachorowania, jak i zdrowienia.
Powinniśmy być konsekwentni i kontynuować dialog, który rozpoczęliśmy z układem nerwowym wegetatywnym, odradzając redukcję terapii neuralnej do leczenia objawowego i lokalnego. Dzięki procesom pamięci organizmu, często obserwujemy, że neutralizując główne podrażnienie (pole interferencyjne), pojawiają się nam nowe. Nazywamy to przeskokiem pola lub „Dialogiem z układem nerwowym”, który wskazuje nam kolejne ognisko podrażnienia, którym powinniśmy się zająć. W ten sposób, rozmawiając z całokształtem osoby, czasami dochodzi się do sedna istoty.
tłumaczenie: L. Mionskowska
źródło: www.terapianeural.com